Recenzja filmu

Pieniądze to nie wszystko (2001)
Juliusz Machulski
Marek Kondrat
Stanisława Celińska

Platon w Brześcach

Najnowsza komedia <a class="text" href="lkportret.xml?aa=70">Juliusza Machulskiego</a>, <a class="text" href="fbinfo.xml?aa=1168"><b>"Pieniądze to nie wszystko"</b></a>, wzbudza sporo
Najnowsza komedia Juliusza Machulskiego, "Pieniądze to nie wszystko", wzbudza sporo kontrowersji wśród recenzentów, którzy zarzucają reżyserowi i scenarzyście, Jarosławowi Sokołowi, chęć ośmieszenia sportretowanej w filmie grupy społecznej oraz posługiwanie się mało subtelnym humorem. Zdumiewa rzadko spotykana u naszej światłej krytyki jednomyślność w chłodnej ocenie obrazu. Należałoby się zatem zastanowić, czy powyższe zastrzeżenia nie są jedynie dowodem nadmiernie wygórowanych wymagań wobec komedii, której nie można oceniać tą samą miarą, co hołubione przez środowisko, choć nota bene niemiłosiernie pompatyczne i nudne adaptacje klasyki. Niewątpliwa stagnacja w polskim filmie, która przejawia się brakiem pomysłów scenariuszowych i czerpaniem inspiracji z lektur szkolnych, zdawałaby się sprzyjać przychylności krytyki wobec wszelkich prób jej przełamania. Jak się jednak okazuje, bezradność naszych rodzimych twórców przeniosła się także na środowisko dziennikarzy, zdolnych wyrażać entuzjazm wyłącznie wobec jedynie słusznych oraz powszechnie uznanych dzieł o proweniencji literackiej, najchętniej romantycznej. Jakiekolwiek bowiem odstąpienie od zwyczaju opisywania współczesności poprzez odwołania do pouczającej dla narodu przeszłości - choć pozornie pożądane - wywołują u recenzentów niepokój i bezradność. Można zaryzykować stwierdzenie, że tym właśnie podyktowana jest niechęć krytyki wobec ostatniego filmu Machulskiego, który odważył się zająć wprost naszą współczesnością. Historia spotkania biznesmena, parającego się produkcją taniego wina owocowego marki Platon, z mieszkańcami po pegeerowskiej wsi Brześce, stanowiących najwierniejszych konsumentów tegoż trunku, jest trafnym opisem polskiej rzeczywistości, w której egzystują obok siebie krańcowo odmienne środowiska. Rodzimy światek młodego kapitalizmu i tkwiąca po trochu gdzieś w siermiężnej rzeczywistości PRL-u grupa bezrobotnych byłych pracowników PGR-u, stanowią reprezentatywne grupy społeczne, które odzwierciedlają przemiany i zawirowania, jakim podlegają polskie realia. Realia, jak udowodnił Machulski, nie tylko poddające się opisowi, ale też sprzyjające komediowemu wykorzystaniu. Kiedy bowiem filozof-przedsiębiorca, Tomasz Adamczyk (Marek Kondrat), znudzony i zdegustowany swoją działalnością, trafia przypadkiem w rejony zapomniane przez polskie kino, uruchamia się ciąg zabawnych perypetii, sprowokowanych zderzeniem dwu mentalności - prowincjonalnej, pogrążonej w marazmie, choć sympatycznej, i nowej umysłowości kapitalistycznej. Śmiesznostki i paradoksy obu światów potraktowane są tu jednak z sympatią i nie ograniczają się wytartych dowcipów o ograniczonych horyzontach mieszkańców wiejskich rejonów, którzy wiodą gnuśny żywot z dala od centrów współczesnych wydarzeń, angażując się w nie jedynie wtedy, gdy nadarzy się okazja do zorganizowania blokady dróg. Cała grupa mieszkańców wsi Brześce ukazana jest bowiem z ciepłem i, mimo niewątpliwego komizmu, bez tonu szyderstwa. Także kręgi biznesu sportretowane są w sposób niejednoznaczny, choć naturalnie z pewnym przejaskrawieniem. O ile jednak nuworyszostwo i pazerność przedstawicieli naszego "small biznesu", w osobach żony Adamczyka (Magdalena Wójcik) i jego szwagra, Wiesława Turkota (Andrzej Chyra), ukazana jest z celową zjadliwością, o tyle już rysunek głównego bohatera, Tomasza Adamczyka, daleki jest od jednowymiarowej satyry. Rzecz bowiem w tym, że protagonista nie jest typowym nowobogackim, którego aspiracje ograniczają się do bywania w modnym towarzystwie i zdobywania coraz większej fortuny. Adamczyk mianowicie to nie tylko filozof z wykształcenia, lecz także obdarzony wrażliwością i refleksyjną naturą społecznik. Brzmi to pewnie dziwnie, ale swoją nietypową postawę producent popularnego napitku udowadnia w zetknięciu z konsumentami Platona, którzy zmuszają go do wyciągnięcia ich z finansowej zapaści. Szereg zabawnych sytuacji, komicznych dialogów i ciekawych obserwacji socjologicznych towarzyszy zmaganiom bohaterów "Pieniędzy.." z oporną materią polskiej rzeczywistości, którzy pod wodzą Adamczyka zakładają spółkę gospodarczą, produkującą rzecz jasna tanie wino. Opisowi tych zmagań nie sposób odmówić, wbrew zarzutom recenzentów, humoru i celności. I choć niektórzy wyrażają co do tego wątpliwości, to Machulskiemu bezsprzecznie udaje się rozśmieszyć widza. Tym, co także bez wątpienia przemawia na korzyść filmu jest znakomita, dobrze sprawdzająca się w komedii obsada - poza wymienionymi już aktorami, występują tu jeszcze niezawodna jak zwykle Stanisława Celińska, wcielająca się bezbłędnie w postać pani Ali, Tomasz Sapryk, Cezary Kosiński, Sylwester Maciejewski i Hanna Mikuć. Film naprawdę godzien obejrzenia.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones